Dawno, dawno temu, kiedy nasz dom był jeszcze w budowie tj. we wrześniu 2012 roku, złożyliśmy wniosek o przyłącze. Po tygodniu zjawili się panowie z PGE i powiedzieli, że jest problem z przyłączem gdyż stacja transformatorowa jest stara i nie ma możliwości podłączenia nas, bez modernizacji całej linii średniego napięcia (która przechodziła na działce sąsiada, około 10 metrów od naszej granicy. Panowie wpadli na pomysł aby tę linię (śr.napięcia) przy okazji naszego przyłącza zakopać w naszej drodze i dalej w naszej działce. NIE ZGODZILIŚMY SIĘ NA TO ROZWIĄZANIE.
Jeden z panów zapewniał, że to jest tylko projekt, a w trakcie konsultacji zostanie ustalony przebieg linii i lepiej abyśmy podpisali zgodę na takie warunki, to na wiosnę 2013 a już najpóźniej na jesieni będziemy mieli prąd. Po 2 miesiącach ciszy ze strony energetyki udałem się do rejonu. Pan który był naszym prowadzącym w energetyce, był zdziwiony tym, że zwykłe przyłącze jest powiązane z ogromną modernizacją. Powiedział, że mogliśmy się na takie warunki NIE ZGODZIĆ i napisać odwołanie. Dodam, że termin realizacji to było 6 miesięcy od uzyskania pozwolenia na budowę stacji, czyli na czas nieokreślony. Okazało się, że projekt nie uwzględniał innej opcji jak tylko poprowadzenie linii średniego napięcia w naszej drodze i działce. Musieliśmy jeszcze oddać energetyce notarialnie potwierdzoną służebność na 4m z 18 m szerokości naszej działki).
Gdy w wyniku przetargu został wyłoniony wykonawca, postawiliśmy sprawę jasno. Nie zgadzamy się na poprowadzenie linii śr. napięcia w naszej drodze. Rozpoczęły się rozmowy wykonawcy z sąsiadem. Ten nie wyrażał zgody. Ileż to razy ten pan wykonawca do nas dzwonił i rzucał papierami… mówił ,że zostawia tę sprawę. Wg nas sąsiad poprawił by sobie działkę, ale widocznie miał swoje powody aby się nie zgodzić. Praktycznie cały 2013 to były przepychanki z wykonawcą. Energetyka trzymała nas w szachu. I nawet już myśleliśmy o tym aby się zgodzić. Znajomy skontaktował nas z projektantem z innego miasta, ten wyjaśnił nam, że takich spraw się nie łączy, nasze zapotrzebowanie na prąd nie ma znaczenia dla transformatora.
W październiku 2013 energetyka zorganizowała spotkanie (kierownik, wykonawca, dyr. Oddziału i my) Energetyka miała jeden argument. Jak my chcemy się podłączyć skoro nie zgadzamy się na zakopanie kabla. Zagraliśmy Va Bank. Zgadzamy się tylko w drodze a już po naszej działce nie (tak nam zresztą podpowiedział ten znajomy znajomego J).
Energetyka nie była tym tematem zainteresowana. Ustaliliśmy, że linia zostaje tak jak była a wymieniona zostanie stacja transformatorowa oraz nasze przyłącze. W maju 2014 wykonawca uzyskał pozwolenie na budowę. Okazało się, że równolegle prowadzony był projekt na modernizację całej naszej ulicy. W wyniku tego linia średniego napięcia (ta co przechodziła na działce sąsiada) i tak została usunięta. A do transformatora średnie napięcie poprowadzone zostało na słupach wzdłuż ulicy.
Od podpisania umowy z PGE do założenia licznika to był niecały tydzień. Teraz szybko musimy oddawać szybko budynek, gdyż płacimy stawkę budowlaną ok.90 zł miesięcznie.
Moi drodzy Blogowicze.
Zakończyliśmy właśnie ponad dwa lata walki o podłączenie nas do prądu.
Z pozoru prosta sprawa, która miała trwać pół roku przeciągnęła sie w dwa i pół.
Na dniach napiszemy całą historię przyłącza... ku przestrodze...